Bajka nr 1. Ignacy Krasicki "Bajka o Kruku i Lisie"
Pewien Lis od wielu dni błąkał się po lesie w poszukiwaniu jakiegoś jedzenia. Bezskutecznie myszkował po zaroślach, leśnych duktach i polanach. Nic nie znalazł i nie upolował, czym mógłby napełnić pusty żołądek.
Zapuścił się w końcu na skraj lasu, gdzie bywał niezwykle rzadko i szczęście w końcu uśmiechnęło się do niego. Wysoko, na sosnowej gałęzi, siedział Kruk. Nie zwróciłby w ogóle na niego uwagi, w końcu lisy nie umieją wdrapywać się na drzewa aby chwytać siedzące na nich ptaki. Ten Kruk trzymał jednak w dziobie coś, co przyprawiło rudzielca o skręt żołądka. Był to olbrzymi kawał sera, który ledwie mieścił się w kruczym dziobie.
- Dzień dobry! ? powiedział Lis do ptaka ale ten tylko podejrzliwie łypnął na niego okiem.
Lis chwilę się zastanowił. Po namyśle podszedł bliżej, przysiadł pod drzewem i zaczął prawić Krukowi komplementy.
- Jeszcze nigdy nie widziałem tak pięknego ptaka jak ty ? zaczął Lis a potem zaczął się rozkręcać w pochwałach. ? Blask twych oczu rozświetla ciemności lasu! Co za pióra czarne, lśniące?
Kruk wybałuszył oczy i zaczął nasłuchiwać z uwagą. Jeszcze nikt, nigdy, nie powiedział mu na raz tyle miłych słów! Wyprostował się dumnie, podczas gdy Lis bez ustanku zachwalał urodę ptaszyska.
- Ach, co za nogi, z jakimż pazury twe gałąź oplatają wdziękiem! A jeśli nie jestem w błędzie, to i głos twój piękny będzie!
Ptak tak mile połechtany dziób otworzył i ser upuścił. Zakrakał ale głosu jego Lis pochwalić nie miał już czasu. Porwał ser i czmychnął w mrok lasu.